Synthol

syntholOstatnio wiele słyszałem o profesjonalistach używających Syntholu. Czy możesz napisać, co to dokładnie jest, jak działa i jak tego używać?

A zatem zdecydowałeś się zarzucić treningi i mieć sztucznie napompowane bary oraz bicepsy i udawać kulturystę? Gratuluję. Żarty żartami, wiem jak wielu z was chciałoby mieć większą łapę czy łydkę, ale synthol naprawdę nie jest wyjściem z sytuacji. Jasne, że po wstrzyknięciu sobie oleju będziesz miał napompowane najsłabsze partie mięśniowe, ale ich jakość będzie żadna – facet uprawiający dowolny sport, będzie je miał lepsze. To tak, jakbyś poderwał panienkę. Kręci cię jej wygląd, ale kiedy ściągnie ciuchy, a twe ręce pożądliwie dotkną jej kształtów… okazuje się, że to wszystko oszustwo!
Chodzi mi o to, że biust – tak jak biceps – może mieć określony wygląd i kiepską jakość. Wygląda jak skała, a w rzeczywistości jest kondomem wypełnionym wodą. Niestety, im więcej osób o kiepskich warunkach genetycznych chce zasilić szeregi profesjonalistów, tym częściej sięga po synthol.

Synthol to nic innego jak tylko substancja oleista w ampułkach do wstrzykiwania w mięsień. Nie znaczy to wcale, że nie ma w niej żadnych zanieczyszczeń. Naprawdę zastrzyki należy wykonywać w antyseptycznych warunkach i powinny być robione przez lekarza. Nie chcę potem wysłuchiwać opowieści o idiotach, którzy podgrzewają olej (bo myślą, że to zabije wszystkie bakterie) i wstrzykują go sobie wyjąc z bólu. Znałem cymbała, który tak właśnie zrobił i chociaż bolało go jak cholera, to najgorsze stało się następnego dnia – olej przedostał się do krwi i koleś prawie poszedł do piasku.

Synthol jest używany w celu poprawy wyglądu najsłabszych u danego zawodnika grup mięśniowych. Najlepiej działa na niewielkie grupy mięśniowe, takie jak: bicepsy, tricepsy, naramienne i łydki. Większość profesjonalistów stosujących synthol robi sobie zastrzyk z 3 cm (trzy, cztery razy w tygodniu), głęboko w mięsień. Tak jest przez pierwsze 3 lub 4 tygodnie. Następnie wstrzykują sobie po 3 centy tygodniowo przez 20 do 24 tygodni, by dany mięsień – jak mówią – osiągnął pełny wygląd. Podczas ostatniego Arnold Classic uzależnienie od syntholu było całkowite. Oczywiście nie powiem, kto konkretnie używał tego oleju, ale na dwóch startujących, jeden był na syntholu. Któryś z profesjonalistów zrobił sobie podobno ponad 150 zastrzyków i musiał mieć potem operację plastyczną, bo mógł zniszczyć bezpowrotnie swą piękną symetrię.